poniedziałek, 30 kwietnia 2012

rozdział 7


Loui
Szliśmy kolejną uliczką trzymając się za ręce. Tak jakoś mi  weszło to w nawyk a nie widziałem żadnych oznak sprzeciwu więc...Gadaliśmy o różnych bzdurach. Nic konkretnego. Starałem się wychwycić każdy szczegół, wszystko co robi było takie...magiczne? to chyba dobre słowo. i jeszcze te włosy. Heh czerwone. I like that.
-...a żyrafy mieszkają w domkach na drzewie. Słuchasz ty mnie wogle?-dziewczyna trzepneła mnie w ramię.
-Lubie żyrafyyyznaczy tak tak słucham jakżeby inaczej-posłałem jej uroczy uśmiech który odrazu odwzajemniła. Znów się zamyśliłem.
-koniec -usłyszałem.
-Co? Jak to? Czemu? nie rób mi tego!- zacząłem nawijać
-O czym ty mówisz?-zdziwiona zdejmowała koszule którą jej dałem wychodząc z domu
-A o czym TY mówisz?-ogarnąłem się.
-Ja mówie o tym że tu mieszkam i to koniec drogi i że Charlie zaraz nas zauważy jak nie ściszysz głosu.- zasłoniła mi dłonią usta.
-to dopiero początek- zacząłem rechotać i zarzucając ją sobie na ręce podstawiłem pod same drzwi.
-Lou puść mnie!
-Cicho psujesz atmosferę-postawiłem ją przedsobą. w sumie to najbliżej jak się dało.
-Ale Lou...
-Nie przerywaj- poprawiłem jej kosmyk włosów po czym zjechałem ręką na jej talię.
-Ale..
-bzzzt
-Noo
-bzzyyyt
-To nie ten dom gamoniu!-powiedziała na jednym wdechu po czym zaczęła się śmiać jak nieogarnięta małpa w zoo.
-Mogłaś już poczekać aż cie pocałuje...-ze skwaszoną miną wyszedłęm z ogródka jakiejś  staruszki która gapiła się na nas z okna. Poczułem jak Alex ciągnie mnie za rękę na środek ulicy i ...
-wow...- w sumie tylko na tyle mnie było stać.Nie moge uwierzyć że jest ktoś kto całuje lepiej ode mnie.
-Dobranoc Louis-pomachała mi i zniknęła za drzwiami.
Wróciłem do mieszkania z bananem na twarzy. Zabawne jak dużo można się dowiedzieć po dniu spędzonym razem.Dziewczyno spodobałaś mi się. 

charlie
-No nareszcie- powiedziałam gdy Alex weszła do środka.-Tak wogule to co to miało być? Myślisz że ot tak sobie przelecisz Louisa Tomlinsona i nic sie nie stanie?Auto mogło was przejechać jak sie obściskiwaliście na ulicy.
-NIE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ! NIE BĘDZIESZ MI MÓWIĆ CO MAM ROBIĆ JA MAM TE NO... LEWA XD ZNACZY MAM SWOJE PRAWA I NO TEN NO...! xD-zaczęłyśmy się śmiać.-A co na kolacjeee?
Rozwaliłam się z laptopem na kanapie i czekałam aż Alex zrobi sobie kanapki.
-tyryrymtym tyryrymtym t yryrymtymtyyym- podskoczyłam ze strachu.Where the hell is mój telefon? ahm... no tak. siedzę na nim.
"Głupio dziś wyszło z tą nogą...i lekarzem...i wgl...Sorry"-przeczytałam wiadomość.
A żebyś wiedział. I co ja mam niby odpisać? Głupio wyszło to przez ten jego żal na głowie. Pomęczę go troche, możę do jutra? nie jestem w końcu w stanie złościć się na jednego z one direction dłużej niż dzień.
-tyryrymtym tyryrymtym t yryrymtymtyyym- co teraz?
"Wiesz że jak sie uprę to będę pisać całą noc ;D"- Co mi tam... w końcu to członek One Direction. odpisałam.
"Przeprosiny przyjęte ale pod jednym warunkiem. Będziesz tańczyć. Dobranoc xoxo"
Odłożyłam telefon i zaczełam poprawiać poduszkę pod plecami gdy przyszła moja przyjaciółka.
-Chejgovsz trocshe ?- spytała oczywiście jak to ona z pełną japą.
-nie- odpowiedziałam.
-TO NIE! ;D Ide spać bo wiesz jutro trzeba wstać i wogule żyć... no to branoc- cmoknęła mnie w policzek i poszła spać.
Tak łatwo jej nie przejdzie. Ona mi sie jeszcze wytłumaczy z całej tej sprawy z tomlinsonem.
-ZIEEEEEEEEEEEEEEW- zamknęłam laptopa i poczłapałam do pokoju spać. Bo tak jak Alex mówiła... jutro trzeba wstać i wogle. jakieś zakupy trzeba zrobić i mogłabym do kwiaciarni sie przejść ZIEEEW. Ledwo położyłam się na łóżku ,zasnęłam.

********************************
jak widać są już trochę dłuższe rozdziały. akcjia się zaczyna rozwijać. więc ;D miłego czytania;p Myślicie że Zayn powinien być z Charlie? odp w kom :*

sobota, 28 kwietnia 2012

rozdział6


rozdział 6
alex
Po tym jak dziewczyna wyciągnęła mnie z sali nie chciało mi się łazić z nią po mieście. Idealnie mi było leżeć między Louisem i Niallem obżerając się. Po tym jak Zayn wybiegł nikt nie miał ochoty tańczyć więc każdy zajął się sobą...do czasu aż charlie postanowiła mi przeszkodzić . Weszłam do jakiegoś sklepu z ubraniami, jej się nie chciało więc zostałam sama. przeglądałam różne ciuchy licząc ze charlie odeszła wystarczająco daleko żeby nie zobaczyła gdzie idę. a plany miałam takie żeby jak najszybciej wrócę do chłopaków. Zawsze ich lubiłam a teraz jeszcze możliwość spędzania z nimi czasu bez wymyślania zbędnych pretekstów..... poczekałam jeszcze chwlie a potem popędziłam niczym struś pędziwiatr w stronę sali.
-Horaaaaaan pospiesz się!!!-usłyszałam znajomy głos
-Nie moja wina że jest kolejka-odkrzyknął- odrazu uśmiechnęłam się dochodząc do chłopców.
-Noo heeeej - szturchnęłam w ramię liama
- ooo... wracacie? bo ten no my już do domu..ermmm
-nieee...mozecie isc. wróciłam bo chciałam się ładnie pożegnać;ppp- przytuliłam się do Liama. 
- jesteeeeem!- nagle niall wrył się między mnie i Li szczerząc się od ucha do ucha pożerał kebaba.
Odsunęłam się. o dziwo Liam nie. Stali tak przytuleni jeszcze przez chwilę i zaczeli iść. 
-Chodź- powiedział Lou lapiąc mnie pod rękę - oni tak zawsze ;)
Niall
Lubie Alex... nawet bardzo... ale to ja tu  mam prawo się przytulać do Liama...ona nie może. nikt nie może poza mną. właściwie to wszyscy mogą ale ja nie chce...czemu ja tak na niego reaguje?
Był wieczór siedziałem z Li na kanapie w salonie, ja właściwie leżałem na nim i żarłem chipsy a on przekręcił się tak zeby mi głowa nie spadała z jego koszulki. zayn jak zawsze w takich chwilach był naburmuszony i patrzył na nas. nigdy nie wiem o co mu chodzi. Widocznie mój mały móżdżek nie jest w stanie pojąć o co może chodzić mulatowi. chciało mi się spać... nażarłem sie to co można teraz robić jak nie spać?i to jeszcze na tak wygodnej osobie. przekręciłem się na bok i podziwiałem z bliska strukturę spodni mojej "poduszki". poczułem jak głaska mnie po włosach. w takich momentach sie rozpływam.
-HORAN?!
- co? gdzie? ja nic nie zjadłem!
Kompletnie sie zamyśliłem. Wszedłem za resztą do domu i jak to miałem w zwyczaju ruszyłem w stronę kuchni drąc sie: DO LODÓWKI!!!! usłyszałem tylko jak dziewczyna sie śmieje potykając sie o nasze rzeczy które leżały dosłownie wszędzie. Wróciłem do salonu i zobaczyłem taki uroczy obrazek. uśmiechnąłem się patrząc na alex która grała z Lou w łapki siedząc mu na kolanach. Rozwaliłem się na fotelu i zacząłem wcinać piątą przekąskę po obiedzie.
-Nie podzielisz się? - poczułem Liama koło mojej szyi.chrupek wypadł mi z ust.
-hahahhah Nialluś preferuję te z paczki nie z twojej buźki- uśmiechnął sie do mnie i biorąc garść jedzenia wrócił do obczajania twittera. Gdy ruszyłem tyłek po trzecią przekąskę przed kolacją zobaczyłem że Lou i Alex wychądzą.
-A wy gdzie?- Harry wlasnie dotarł do domu.
-HAZZAAAAA- Lou wydarł sie jak zwykle zresztą choć znacznie ciszej i jakby sie opanował? uuu ona chyba mu się spodobała skoro nie robi z siebie takiego pajaca jak zawsze. Rzucili się sobie w ramiona a ponieważ mniędzy nimi ktoś jeszcze stał to zgnietli biedną dziewczynę. W drzwiach zrobiło się zamieszanie bo wrócił jeszcze Zayn.
-Zayn co ci się stało?!- zobaczyłem jak Liam się rzuca pomuc mu dojść do kanapy. Zamknąłem nieprzytomnie drzwi po Lou który poszedł odprowadzić Alex i harrym który poszedł do swojego pokoju zamyślony. co sie z nimi dziś dzieje?! Harry myśli. Lou się rzeczywiście ogarnia. Liam troszczy się o Zayna nie o mnie. tylko ja... doszedłem w końcu do najlepszej przyjaciółki człowieka [czyt. LODÓWKI] zrobiłem kanapkę z masłem orzechowym i poszedłem do siebie brudząc palcami swojego laptopa. Właśnie zasypiałem kiedy usłyszałem że ktoś wchodzi mi do pokoju. Nie chciało mi się już ruszać więc leżałem tak jakbym już spał ale że było ciemno otworzyłem oczy i zobaczyłem liama który przykrywa mnie kocykiem. Ja oczywiście przez "przypadek" złapałem jego rękę gdy poprawiała koc koło mojej twarzy i przyciągnąłem do siebie udając oczywiście ze śpię. Zaśmiał się uroczo i pogłaskał mnie po czuprynie co chyba miało mnie uspokoić więc w końcu puściłem dłoń Liama i faktycznie zasnąłem.

***************************************************************************
Hope you like it ;D jak zawsze ;D starałśmy sie zrobi dłuższy rozdział ;D dziękujemy wszyyyystkim wszystkim którym się chce komentować ;D 

czwartek, 5 kwietnia 2012

rozdział 5


harry 
Ona jest świe-tna... Niby zajęcia, szkoła ale taka dziewczyna jako instruktor... I like it! Próbowała mnie nauczyć jakichś kroków ale mi sie szybko znudziło i własnie podnosząc ją na rękach tańczyliśmy "walca". wyszło genialnie zwłaszcza że do rockowej piosenki. Nie przestawałem się usmiechać. Biła od niej taka radość gdy była na parkiecie. w ogóle zapomniałem kim jestem i co tu robie. liczyło się tylko zeby nie wypuszczać jej z ramion. Wziąłem ją na barana i zacząłem biegać po całej sali.
-Styles idioto ! puść mnie!hahaah- krzyczała
*BADABUM TS*
-ałaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- ktoś krzyknął.
my wcale nie wpadliśmy na Liama który bawił się perkusją.Leżałem pod brunetką nie mogąc przestać się śmiać.Gdy w końcu się ogarnąłem popatrzyłem na Charlie i zabrałem jej kosmyk włosów z twarzy. przybliżyłem twarz do jej szyi ale ona momentalnie wstała i spytała
-CO ty robisz?? posprzątaj tu. koniec zajęć na dziś.- powiedziała ciągnąc Alex za rękaw która niezbyt zadowolona pomachała na pożegnanie do Nialla i Lou.
Wyszły. Powiedziałem chłopakom żeby szli do domu a ja ogarnę bałagan i wrócę. 
-Będę tęsknić za tobą moj ty kocie- krzyknął Lou stając na środku sali rozkłądając ręce. Uśmiechnąłem się do niego i zacząłem składac talerze. wracając do domu zastanawiałem się co ja jej zrobiłem ... przecież to było nic.Nawet jej nie zdążyłem pocałować. dotarłem do naszego mieszkania.
Zayn 
Wybiegłem z sali i kompletnie nie wiedziałem gdzie iść. nie znam okolicy ani ludzi. ruszyłem przed siebie kopiąc jakies kamyki. Wstyd mi było że sie na nią tak wydarłem ale co ja poradze ze nie umiem tańczyć? wiem o tym. Nie musiała mi przypominać. powinienem pójść przeprosić ale wcale mi sie nie usmiechało wracać tam i przy wszystkich mówic ze jest mi głupio  ze tak na nia nawrzeszczałem. 
-ught MALIK CZEMU TY NIE POTRAFISZ TAŃCZYĆ?-krzycząc kopnąłem z całej siły w hydrant
- ojaciepierdzieleumieraaaaaaaaaaam!- skakałem na jednej nodze trzymając stopę drugiej.  doczołgałem się do najbliższej ławki i usiadłem przeklinając na całą ulice. po chwli jednak umilkłem zdając sobie sprawe z tego ze nikt nie ma ochoty słuchać moich krzyków. zobaczyłem jak dziewczyny idą w moim kierunku. o nie o nie o nie o nie nie nie .nie idźcie tu... złapałem gazetę leżącą obok mnie i zacząłem udawać ze czytam. 
-to do zobaczenia- usłszałem jak alex wchodzi do jakiegoś sklepu a charlie idzie dalej. 
-daleko nie uszedłeś- warknęła wyrywając mi gazetę z rąk- i zwykle czyta sie w tą stronę a nie do góry nogami...
-Charlie nie gniewaj sie przepraszam...- zacząłem mówić ale dziewczyna rzuciła gazetę i zaczeła iść dalej.
-poczekaj *auć* charlie czekaaaj*auć*ja chyba złamałem nogę*auć* CHARLIE!- zawołałem smutno. 
 Odwróciła się do mnie i kazała usiąść. zadzwoniła po taksówkę i już po chwli jechaliśmy do szpitala.
-charlie... nie gniewaj się- złapałem ją za rękę.
- zamknij się już.
-ja cie przeprosiłem juz! to nie było nic takiego wielkiego żebyś odrazu była na mnie taka zła! wcale nie potrzebuje twojej pomocy!- wysiadłem z auta które właśnie dojechało na miejsce. wysiadła za mną i nic nie mówiąc pociągneła mnie do budynku niezważając sobie na moje protesty.
*pare minut później*
-wystarczy owinąć bandażami i smarować maścią. przepisze tabletki przeciwbólowe i mozecie iść. ale oszczędzajcie się i następne randki spędzajcie w domu. 
- my nie jesteśmy raze...-zacząłem ale ktos mi przerwał
- on nie jest moim chło...-zająkneła się dziewczyna
- w takim razie świetnie. nie wychodz nigdzie.- powiedział doktor i wróciliśmy każdy do swojego domu.
*****************************
tak więc przepraszamy za długąąąą przerwę tych co czytali :* i jak zawsze -> hope you like it ! ;D 
DLACZEGO LWY NIE JEDZĄ GOTOWANEGO MIĘSA???