poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 4 ♥


Rozdział 4


*Alex*
-wstawaj wstawaj wstawaj wstawaj! – Charlie znowu mnie budziła, a to wcale nie wróżyło jej długiego życia... zwlokłam się z łóżka i spróbowałam ogarnąć żeby jakoś wyglądać na pierwszych zajęciach ...  W ogóle nie wiem czy ktoś przyjdzie. To duże miasto...  Zeszłam do kuchni i wzięłam kakao które prawdopodobnie należało do Char i wróciłam do pokoju wybrać jakieś ciuchy. Po wyrzuceniu wszystkich ubrań z walizki , której oczywiście jeszcze nie rozpakowałam, poszłam poszukać Charile, którą gdzieś wcięło. Chciałam pomarudzić jej że nie mam się w co ubrać.
-oooooh jaka ja jestem beznadziejna- zaczęłam się drzeć na cały dom żeby moja przyjaciółka wreszcie przyszła do mnie. W końcu znalazłam ją na kanapie. Co ona wczoraj robiła, że teraz je kanapkę z zamkniętymi oczami?!  Poszturchałam ją chwilę długopisem i w końcu zebrałyśmy się żeby wyjść z domu. Oczywiście trwało to trochę bo nie obyło się bez Charlie skaczącej w jednym bucie po całym domu szukając drugiego, mnie próbującej zlokalizować telefon i tym podobnych problemów. Ale do szkoły wyrobiłyśmy się na czas. Doszłyśmy spacerkiem w 15 minut. Po drodze jak to my wieśniaki słuchałyśmy muzyki z głośników tak żeby powkurzać przechodniów.
Minęło właśnie pół godziny, a nikogo nie było. Leżałam znudzona na jakimś stole słuchając muzyki, jedząc batona i tupiąc nogą w rytm piosenki,  a Charlie tańczyła gdzieś nie daleko.Gdy tylko zjawią sie jacyś ludzie, idę się gdzieś schować żeby mnie moje kochanie nie wyciągnęło na środek do pomocy.
 Nagle drzwi się otworzyły, do sali weszło ein zwei drei vier funf ooooooo tak [tutaj spadłam ze stołu].Właśnie przede mną, a właściwie nade mną stało pięciu ślicznych chłopców. I to w dodatku znanych chłopców. Zobaczyłam jak Niall krzywi się patrząc na leżącego obok mnie batona. Gdy się ogarnęłyśmy Charlie pomogła mi wstać a oni zaczęli sie rozłazić po sali tak jakby tu mieszkali. Jedynie mulat był jakiś nie w sosie i nadal stał przy drzwiach. Usiadłam zpowrotem na stole, a dziewczyna zaczęła ustalać z Liamem kiedy będą zajęcia. Niall jak obłąkany szukał chyba jakiegoś jedzenia w torbie Louisa, który to uwalił sie na Hazzie na kanapie. przez następne 20 min przyszły tylko jeszcze jakieś 2 dziewczyny i tyle. Charlie postanowiła zacząć zajęcia.

*Charlie*
-Witam Was… ee na pierwszych zajęciach eeee…. – nie wiedziałam co mam mówić. Jednak to nie było takie proste, tym bardziej że czujesz na sobie wzrok chłopców z One Direction. Tak, właśnie stoi przede mną Niall, Harry, Louis, Liam i Zayn. Akurat ich to się tutaj nie spodziewałam.
- HALOOO? – z zamyślenia wyrwał mnie głos loczka, który machał mi ręką przed oczami.
-CO? A tak, tak. Więc… jestem Charlie i prowadzę ten kurs. Może zaczniemy od jakichś prostych kroków.
Pokazałam im najprostszy z moich układów. Wszyscy całkiem dobrze sobie radzili. No może poza Zaynem… Mulat ciągle mylił kroki i tańczył nie do rytmu. Widać było, że jest z tego powodu nieźle wkurzony.  Zauważyłam, że Louis i Nialler są wyraźnie zainteresowani Alex. Ciągle się do niej uśmiechają i zaczepiają ją. W sumie nic dziwnego, każdy chłopak tak reaguje na jej widok.
Zdecydowałam, że pomogę Zaynowi więc podeszłam do niego. – to nie tak idzie, czekaj pokażę Ci – powiedziałam z uśmiechem.  Po tych słowach coś w nim pękło.
-NIE, NIE BĘDZIESZ MI NIC POKAZYWAĆ! NIE BĘDĘ CHODZIŁ NA TE JEBANE LEKCJE! JAK WAM NIE PASUJE TO JAK TAŃCZE TO MOGĘ ODEJŚĆ Z ZESPOŁU! – i już go nie było. Wyszedł z sali trzaskając drzwiami.Byłam w szoku.Wszyscy, łącznie z Alex i tymi dwoma dziewczynami pobiegli za Zaynem, a ja zostałam sama.
Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. To był mój sposób na rozładowanie emocji. Kiedy skończyłam, zobaczyłam Harrego, który stał pod ścianą i patrzył na mnie z uśmiechem.
-To było naprawdę świetne! Musisz nauczyć mnie tych kocich ruchów. – zaśmiał się – A Malikiem się nie przejmuj. Zawsze tak robi gdy mu coś nie wychodzi. Za trochę mu przejdzie.
- Mam nadzieję. Wiesz, ja naprawdę nie chciałam sprawić mu przykrości… - powiedziałam smutno.
- EJ! Nie obwiniaj się! To on zachował się jak palant. – powiedział  po czym wstał i podszedł do mnie – no dalej! Przyszedłem tu tańczyć, a nie się obijać!
Postanowiłam zrobić tak jak mi radził. Po chwili zapomniałam już o całej sprawie i spędziłam resztę popołudnia tańcząc i wygłupiając się ze Stylesem.


No to zapraszamy do czytania i jak zwykje mamy nadzieję, że się spodoba :D
Wiemy, że to narazie takie pierniczenie o szopenie, ale obiecujemy że akcja
się rozwinie! 
Więc do następnego - Ania & Magda ;)

poniedziałek, 12 marca 2012

Rozdział 3 ♥

Rozdział 3

 
*Niall*
Jedyne co pamiętam to to, że Liam wywalił nas z łóżek baaaaaaaaardzo wcześnie rano.  Aha! No i jeszcze to, że zaniosłem siebie i swoją walizkę do auta. A tam to już tylko spałem.
Teraz właśnie się obudziłem, i ogarniam że jestem w samolocie…. Czekaj co?! Czemu ja jestem w samolocie?!
-Liaaaaaaaaaaaaaaaam! Liaaaaaaaaaaam! – krzyczałem wystraszony.
-Czego tak krzyczysz oszołomie? – nasz Daddy błyskawicznie, pojawił się obok mnie.
-Dlaczemu jesteśmy w samolocie? Gdzie lecimy? – zapytałem.
-Jak to, nie pamiętasz? Lecimy razem z Zaynem na lekcje tańca, do Liverpoolu.
Zrobiłem minę, która miała wyglądać na minę człowieka myślącego, ale coś mi nie wyszło. Gdy Liam ją zobaczył stwierdził, że wyglądam jak idiota i poszedł do.. ee no gdzieś tam sobie poszedł. Rozejrzałem się po pokładzie. Zobaczyłem Lou, który zawzięcie grał w Pokemony na swoim Nintendo. Za nim spał sobie Zayn – awww, jak on słodko wygląda gdy śpi – powiedziałem do siebie i uśmiechnąłem się.
Po drugiej stronie Hazza flirtował z jakąś stewardessą. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że była dużo od niego starsza. Dużo mam na myśli, panią po trzydziestce… Ten to kurde zawsze ma zapędy do takich kapciów. Nie wiem co on w nich widzi.
Wyjąłem z kieszeni moje zabytkowe, ledwo już żyjące słuchawki i włączyłem sobie muzykę. Chyba znowu uciąłem komara, bo gdy się zorientowałem chłopaki zbierali się już do wyjścia. Czyli już wylądowaliśmy!
Było jeszcze kilka problemów technicznych. Między innymi : Zayn myślał że zostawił swój bagaż w Londynie, ale okazało się że nasz kochany Boo Bear po prostu mu go schował. Harremu tak śpieszyło się do wyjścia, że potrącił po drodze stewardesse niosącą kubek z gorącą herbatą. Oczywiście wylądowała ona gdzie? Na spodniach Malika, który tak się wściekł, że Liam siłą wyprowadził go z pokładu żeby nie zrobił krzywdy Hazzie. Natomiast Louis, tak się z tego śmiał że aż dostał czkawki. A myślałem że to ja jestem tym najdziwniejszym w zespole…

*Louis*
Kocham wielkie czerwone samoloty!- krzyknąłem wysiadając. Zacząłem tańczyć ciągnąc za sobą Harrego. Nie zrozumiem nigdy Zayna... jak można nie umieć bądź nie lubić tańca?! Poprawiłem bluzę i powędrowałem po swoją walizkę. KABUUM!
-HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAH GRATULACJE HORAN ! -  zacząłem się napierdalać z farbowanego gdy wyrypał na siebie wszystkie walizki.
-ekeeem może pomożesz?!- krzyknął. Zacząłem ściągać z niego bagaże, gdy nagle jedna z toreb Hazzy się otworzyła, a w powietrze wyleciała sterta ubrań i nie tylko. Lokaty zaczął się na nas drzeć  i szybko usiłował schować coś co wypadło niedaleko Liama.
-a co tam choooowaaasz Harry??? - uśmiechnąłem się szyderczo i wyrwałem mu z ręki dłuuuuugą paczkę gumek.-hahahhhahaha oohh jak ja Cię kocham! Masz chyba lepsze rzeczy do roboty niż lekcje tańca hmm? -
- oddaj- mruknął Lokaty
-a co z tego będę miał?- zacząłem sie z nim droczyć
- no oddaj!- powiedział juz głośniej i zaczął biegać koło mnie żeby złapać zgubę.
Gdy w końcu zabrał mi to co chciał, wziął walizkę którą Liam zdążył spakować i czerwony zaczął iść w stronę auta. Poszedłem z resztą za nim i już po chwil wpierniczaliśmy się wszyscy do windy w hotelu w którym mieliśmy teraz mieszkać.
-AUUU Zayn uważaj! gnieciesz mi rękę!
-Kto to mówi to nie tobie Nialler rozgniata batona na koszulce!
- LOUU zaczepiłem sie o ciebie!
-Harry zejdź mi ze stopy- pisnął Niall
Gdy drzwi windy się otworzyły wypadliśmy wszyscy na walizki robiąc niesamowity hałas.
Znaleźliśmy nasz apartament i weszliśmy juz w miarę normalnie jak na nas do środka. Jebnąłem się od razu na kanapę i przykryłem twarz poduszką.
-rusz się trochę...- jęknął Liam
-masz jeszcze fotele i podłogę- mruknąłem próbując zasnąć
Liam wrypał się na mnie i ułożył tak jakbym był jakimś prześcieradłem.
-mhmm no już . -stoczyłem się z Li na dywan śmiejąc się jak porąbany.
Zacząłem zwiedzać nasz obecny dom zaglądając do każdego pokoju po kolei. Sypialnia z łóżkiem jednoosobowym, sypialnia z łóżkiem dwuosobowym, łazienka w której stoi goły Hazza, pokój wypoczynkowy .......
-WRÓÓÓÓÓÓĆ! - zawróciłem do łazienki.
ekheeem hazza co ty robisz? ?- kolejny raz tego dnia zacząłem się z niego śmiać. Nie zdziwiło mnie wcale gdy lokacz odwrócił się bez żadnego skrępowania i zaczął nawijać że chyba pójdzie na solarium bo jest za blady...  Wyszedłem nie mając ochoty oglądać go nago i ruszyłem w stronę jak sądziłem kuchni.
-Louuuiśśśśśśśś - Nialler który siedział tam chyba od początku już zaczynał robić słodkie oczka.
- o nienienienienieniennieine- uśmiechnąłem się przytulając go.
- no to w takim razie możesz przyjść za godzinę na mój pogrzeb...
-Niall to proste! bierzesz chlep - wziąłem chlep - smarujesz masłem - posmarowałem masłem- kładziesz szynkę, sałatę, robaka który łazi po stole- nałożyłem bez zastanowienia wszystko na chlep.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! NIALL WEŹ TOOOOOOOOOOOOO!!!- zacząłem piszczeć jak 5-latka wskakując mu na ręce-JA MIAŁEM ROBAKA W RĘCE!!!- [tu zdarłem sobie gardło] ryczałem w niebogłosy.
-Oesuu Boo Bear ogarnij się...- Po czym zrobił sobie nową kanapkę i łapiąc mnie za rękaw zaciągnął do salonu.
-EEEEEEEEEEJ WSZYSCY!! Zayn zostaw to... no już...-mruknął Daddy. Ciągnął właśnie za bluzę po ziemi chłopaka, który targał za sobą wielkie lustro z korytarza. -Hazza ubierz coś na siebie!  Niall umyj japę ! Lou ogarnij sie i skończ myć tą rękę! Wychodzimy! trzeba sie zapisać do tej szkoły!

 ♥
Udało nam się napisać trójeczkę. Mamy nadzieje że się spodoba. Soł endżoj  :D - A&M
+ Możecie follować nas na twitterze - @desecratex1 & @BooBeear 

czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 2 ♥


Rozdział 2.

*Alex*
To bye kotku <3 ! - rzuciłam telefon  po zakończonej rozmowie na drugi koniec pokoju. W końcu musiałam się upewnić że sie o mnie nie zapomni . Zobaczę wreszcie moją tancereczkę, która już tydzień temu zostawiła mnie samą... Pojechała do Liverpoolu żeby uczyć tańca starartattatata itd. Pewnie i tak przesiedzę wszystkie jej lekcje żeby potem pójść na zakupy czy coś. Doczłapałam się do łazienki.
-Auć! - spróbowałam jeszcze raz
-Fuck!!! - teraz otworzyłam drzwi i weszłam do środka pomieszczenia rozpoczynając poranną toaletę.
-sialalailalalaslalaAAAAAAAAAAAA! - wywaliłam paczadła zeby przyjrzeć się wielkim czarnym wąsom które miałam namalowane na japie.
-Carlos!!! jak ja Cię dorwę to zobaczysz!- usłyszałam tylko śmiech brata oO
Przez następne pół godziny próbowałam zmyć to coś z twarzy ale cholerstwo nie chciało zejść. No to już pojechałam do Ch. -.-
Ubrałam najwygodniejsze ubrania i tomsy - jedyne buty w których można robić wszystko - i zeszłam na dół poprawiając włosy. Właściwie to kładłam je wszystkie na twarz żeby nie było widać, że mam coś na niej namalowane ale to szczegół. Wchodząc do kuchni nie omieszkałam zepchnąć brata z krzesła i wylać na niego oczywiście przez przyyypadek płatków z mlekiem. Jest tu tylko dlatego, że nie ma kto pilnować naszego *czyt. mojego i Charlie* domu..  Wzięłam banana i wróciłam do pokoju żeby znieść wszystkie walizki,  a było ich duuuuuużo. Czekając przed domem zdążyłam przesłuchać kilka piosenek zanim Carlos i taksówkarz spakowali moje bagaże do dwóch taksówek. Nie moja wina ze Charlie pozapominała większości rzeczy i to ja je teraz musze targać. Zaczęłam nucić piosenkę która teraz leciała i wsiadłam do wozu...
Gdy wysiadłam na lotnisku, a właściwie wpadłam potykając się o walizki które taksówkarz zdążył wyjąć...zaczęłam sie rozglądać. Niedaleko na murku siedziała jakaś grupka chłopców. Podeszłam do nich i wskazałam palcem.
-Ty , ty i.... ty! idziecie ze mną- zrobiłam słodkie oczka i pociągnęłam jednego  za bluzę. W końcu nie będę sama nosić tych walizek... oO rozdałam każdemu po walizce i nakazałam człapać za mną na odprawę. Będąc w samolocie zasnęłam rozpychając się koło jakiegoś małego bachorka.
Byłam na łące z Nim... leżeliśmy naprzeciw siebie i paczyliśmy sobie w gały jak w jakimś romansidle, przybliżył swoją rękę do mojej twarzy i... zaczął mnie kłuć palcem w policzek..
Zerwałam się z siedzenia przecierając oczy. TEN MALUCH TYKAŁ MNIE KREDKĄ CHYBA OD DOBRYCH 10 MIN! czy ja nie mogę choć raz przespać się bez żadnych atrakcji?!
-za 15 minut będziemy lądować, proszę zapiąć pasy... - usłyszałam głos. NARESZCIE! ;d  Charile nadchodzę! :D
*w tym samym czasie - charlie*
- Tak , tak… na pewno….  nie spóźnię się .. do zobaczenia… pa- rozłączyłam się.
 To była Alex, moja najlepsza przyjaciółka.  Przyjeżdża dziś tutaj do Liverpoolu, ponieważ przez najbliższy miesiąc będzie chodziła na lekcje tańca, które ja prowadzę. Jarałam się tym jak pochodnia. Spojrzałam na zegarek, godzina 10. – kurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrna! Nie zdąże!
Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki, przewracając się po drodze ze dwadzieścia razy o moje ciuchy. Niby jestem tym ‘bardziej ułożonym’ wydaniem Alex, ale bałaganiarą jestem straszną.  Zawsze w domu mam taki pierdolnik, że szkoda słów.  Latałam po domu jak z motorem w dupie.
- hm nowy rekord, udało mi się zebrać w 7 minut – pomyślałam, wybiegając z domu.
*godzinę później*
Nareszcie dotarłam do mojej, WŁASNEJ Sali prób.
-M O J A – powiedziałam do siebie z miną dziecka, które właśnie dostało nową zabawkę.
Rozejrzałam się czy nikt nie patrzy, a jak już byłam pewna że nikogo nie ma odjebałam taki taniec radości, że aż sama się zdziwiłam. Jebłam się na podłogę z bananem na mordce i myślałam.
Byłam bardzo ciekawa jak miną nam wakacje. Znając Alex to pewnie nie będzie nudno, ona zawsze coś wymyśli. To będzie pewnie COŚ za co ja będę musiała płacić, sprzątać po tym lub coś w tym stylu. Ale za to ją kocham. Jest jak moja młodsza siostra. W sumie to mam nad nią jakby władzę!
He He He – zaśmiałam się szyderczo.  Po zwiedzeniu jakże uroczej szkoły tańca i poznaniu pana z recepcji, który perfidnie gapił się na mój tyłek  myśląc , że tego nie widzę poszłam, a raczej popatatajałam wesoło niczym koń rafał na lotnisko żeby odebrać moją Alex podróżniczkę.
Po kilku godzinach czekania czyli – spania, czytania gazet, grania w jakieś durne gry na telefonie i paczenia na zabieganych ludzi wreszcie jej samolot wylądował.  Jak zobaczyłam gdzieś w tłumie ten rudy łeb, wiedziałam że to ona. Zanim zdążyła ogarnąć co się dzieje rzuciłam się na nią, i razem padłyśmy na ziemię.
- Tak, tak też tęskniłam…. ale możesz już ze mnie zejść – mówiła Alex napierdalając się ze mnie.
Po drodze do domu wstąpiłyśmy jeszcze do KFC, żeby coś pochłonąć. Nie obyło się oczywiście bez narzekań typu – OH, JAKIE BĘDZIEMY GRUBE. JAK PASZTET Z BIEDRONKI. OD JUTRA SIĘ ODCHUDZAMY .
W domu oczywiście Alex zajęła moje łóżko, a ja musiałam spać na kanapie.
-Mhmhm, jeszcze się zemszczę – powiedziałam cicho do śpiącej już A. i sama oddałam się w objęcia Morfeuszowi.

Tamtarararam, jest oto dwójeczka :D 
Zapraszamy do czytania i komentowania. 
+ możecie follować nas na twitterze: @desecratex1 & @BooBeear
++ czy ktoś z czytających umie robić nagłówki na bloga?
jeśli tak to prosimy o kontakt na tt ; )
- A&M.

poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 1 ♥


 Rozdział 1.

*8 lat wcześniej*
* Zayn*
-Zayn skup się , to proste! - Rayan znowu na mnie krzyczał. Co ja poradzę że nie umiem tańczyć? Wystarczy że matka natura dała mi głos, więc po co mi taniec...? Zły na siebie i wszystkich wokoło kopnąłem kosz na śmieci i zacząłem tańczyć od nowa.

*po koncercie*
Zszedłem ze sceny jako ostatni, zatrzymując sie po drodze przy lustrze koło naszej garderoby. Nagle wrzaski za drzwiami ucichły i usłyszałem rozmowę.
-..musimy z nim  pogadać..
-o czym pogadać? - zapytał jak zawsze nieogarniający o co chodzi Nialler.
-facepalm.. - skomentował Harry
-wracając do tematu, to jemu kompletnie nie wychodzi.. HEJ ZAYN!- uśmiechnął się Lou, a ja wchodząc do pokoju, zabrałem Niallowi chrupki i siadłem na kanapie - no siema.
Nagle wszyscy stanęli naokoło mnie z minami trudnymi do określenia.
- musimy Ci coś powiedzieć... - zaczął Harry
- to nie będzie dla Ciebie łatwe - powiedział Liam
- ale kiedyś musisz to zrobić - skończył Lou.
- ale.. ALE NIE KAŻCIE MI ODEJŚĆ Z ZESPOŁU! - wrzasnąłem. Na co oni wszyscy zaczęli się napierdalać jak hieny na głodzie, a Lou wręczył mi bilet.
- co to kurwa jest?
Liam otrzepując ciuchy, zaczął mruczeć pod nosem coś czego kompletnie nie zrozumiałem. Nagle twarz Horana pojawiła się przede mną i przemówiła : ZAYN TY NIE UMIESZ TAŃCZYĆ!
- Ameryke odkryłeś...
- DLATEGO WYSYŁAMY CIĘ DO SZKOŁY TAŃCA - darł się dalej szczęśliwy jak nigdy Niall.
- EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE? NIE NIE NIE DLACIEGO ? - zapytałem z miną jakby mi zabrali wszystkie lustra z domu
- nie pierdol tylko idź się pakować
- pojade ale pod jednym warunkiem.. he he he - uśmiechnąłem się chytrze
- tak, tak kupimy Ci zapas lakieru do włosów - krzyknęli
- to teeeż, ale albo pojedziemy wszyscy albo nikt - powiedziałem, dumny że udało mi się coś takiego wymyślić
Zrobili miny typu 'are you fucking kidding me?' ale w końcu zgodzili się, że pojadą. No to zapowiadają się ciekawe wakacje.


No to jest wyczekiwany bardzo długo czyli aż jeden dzień, pierwszy rozdział :D
Do czytania polecamy włączyć The Hits Radio bo leciało podczas pisania, a ponieważ tam leci wszystko w kółko prawdopodobnośc ze traficie na te same piosenki co my jest duuuża <3
A TERAZ OGŁOSZENIA DWÓCH BARANÓW : MAMY POMYSŁA TYLKO MUSICIE NAM POMÓC ;D A więc paczymy ile jest komentarzy pod ostatnim postem i pod następnym dajemy dwukrotność tej liczby :D hope you like it ;) -A&M

niedziela, 4 marca 2012

Prolog ♥


Prolog.

*Harry*
Zmęczony usiadłem w fotelu. Kurka wodna ja mam 26 lat a zachowuje sie jak dziadek Stasiek...zamknąłem prawe oko, zamknąłem lewe i teraz juz tylko spa...
-Dzień Doberek!!!- Lou wszedł jak zawsze do mojego domu bez pukania bądź uprzedzenia.
Little girl juz leciała z marchewką w japie, znaleźć Darcy piszcząc na cały dom, że znalazła zdechłą żabe na parapecie.
Ruszyłem przywitać się z Lou który jak zwykle stał w korytarzu czekając aż go przytule. Tak dla Lou trzeba sie specjalnie ruszyć przywitać. potem juz było tylko gorzej. Do domu zaraz za nim weszły Alex i Charlie, gdzieś w kuchni mignął mi Horan,wyżerając jedzenie z lodówki. Gdy się odwróciłem zobaczyłem Liama i Zayna bawiących się zabawkami Toy Story Darcy... Boo Bear usiadł.
- Lou czemu ty mi zawsze zajmujesz mój fotel?!- zacząłem marudzić. Marchewkowy nie zwracając na mnie uwagi zaczął wołać dzieci, które i tak zaczynały już się zbierać się w pokoju czekając na dobranockę w wersji HardLou. Kiedy wreszcie wszyscy byli gotowi a mając na myśli gotowi - Niall z walizką żarcia, Zayn z lusterkiem i lakierem do włosów, Liam z naszym biednym żółwiem ferdynandem a ja załamując się nad kolejnym nie przespanym wieczorem Lou zaczął opowiadać:
- A więc drogie dzieci...- popaczył na mnie- i stare pryki... opowiem wam historię mojego życia. Za siedmioma górami...
-LOU! - zaczeli marudzić, bowiem BooBear zanim przeszedł do ciekawej części wymieniał wszystkie możliwe wstępy bajek jakie znał.
-ekhem no już, już a więc opowiem wam historię jak poznaliśmy obecne tu panie...


                                                                      

A oto prolog. Pierwszy rozdział dodamy pewnie od razu  jak napiszemy, bo Magdzia się będzie jarać że jest 1 więc nie będziecie czekać długo <3 - A&M


Bohaterowie ♥

Bohaterowie  



Alex Hall 17 l.


Charlie Words 18 l.


One Direction :
Harry Styles 18 l. Liam Payne 19 l. Louis Tomlinson 20 l.
Zayn Malik 19 l. Niall Horan 19 l.

Narazie macie bohaterów, no :D