Rozdział 3
*Niall*
Jedyne co pamiętam to to, że Liam wywalił nas z łóżek
baaaaaaaaardzo wcześnie rano. Aha! No i
jeszcze to, że zaniosłem siebie i swoją walizkę do auta. A tam to już tylko
spałem.
Teraz właśnie się obudziłem, i ogarniam że jestem w
samolocie…. Czekaj co?! Czemu ja jestem w samolocie?!
-Liaaaaaaaaaaaaaaaam! Liaaaaaaaaaaam! – krzyczałem
wystraszony.
-Czego tak krzyczysz oszołomie? – nasz Daddy błyskawicznie,
pojawił się obok mnie.
-Dlaczemu jesteśmy w samolocie? Gdzie lecimy? – zapytałem.
-Jak to, nie pamiętasz? Lecimy razem z Zaynem na lekcje
tańca, do Liverpoolu.
Zrobiłem minę, która miała wyglądać na minę człowieka
myślącego, ale coś mi nie wyszło. Gdy Liam ją zobaczył stwierdził, że wyglądam
jak idiota i poszedł do.. ee no gdzieś tam sobie poszedł. Rozejrzałem się po
pokładzie. Zobaczyłem Lou, który zawzięcie grał w Pokemony na swoim Nintendo.
Za nim spał sobie Zayn – awww, jak on słodko wygląda gdy śpi – powiedziałem do
siebie i uśmiechnąłem się.
Po drugiej stronie Hazza flirtował z jakąś stewardessą. W
sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że była dużo od niego
starsza. Dużo mam na myśli, panią po trzydziestce… Ten to kurde zawsze ma
zapędy do takich kapciów. Nie wiem co on w nich widzi.
Wyjąłem z kieszeni moje zabytkowe, ledwo już żyjące słuchawki
i włączyłem sobie muzykę. Chyba znowu uciąłem komara, bo gdy się zorientowałem
chłopaki zbierali się już do wyjścia. Czyli już wylądowaliśmy!
Było jeszcze kilka problemów technicznych. Między innymi :
Zayn myślał że zostawił swój bagaż w Londynie, ale okazało się że nasz kochany
Boo Bear po prostu mu go schował. Harremu tak śpieszyło się do wyjścia, że
potrącił po drodze stewardesse niosącą kubek z gorącą herbatą. Oczywiście
wylądowała ona gdzie? Na spodniach Malika, który tak się wściekł, że Liam siłą
wyprowadził go z pokładu żeby nie zrobił krzywdy Hazzie. Natomiast Louis, tak
się z tego śmiał że aż dostał czkawki. A myślałem że to ja jestem tym
najdziwniejszym w zespole…
*Louis*
Kocham wielkie czerwone samoloty!- krzyknąłem wysiadając. Zacząłem
tańczyć ciągnąc za sobą Harrego. Nie zrozumiem nigdy Zayna... jak można nie
umieć bądź nie lubić tańca?! Poprawiłem bluzę i powędrowałem po swoją walizkę.
KABUUM!
-HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAH GRATULACJE HORAN ! - zacząłem się napierdalać z farbowanego gdy
wyrypał na siebie wszystkie walizki.
-ekeeem może pomożesz?!- krzyknął. Zacząłem ściągać z niego
bagaże, gdy nagle jedna z toreb Hazzy się otworzyła, a w powietrze wyleciała
sterta ubrań i nie tylko. Lokaty zaczął się na nas drzeć i szybko usiłował schować coś co wypadło
niedaleko Liama.
-a co tam choooowaaasz Harry??? - uśmiechnąłem się szyderczo
i wyrwałem mu z ręki dłuuuuugą paczkę gumek.-hahahhhahaha oohh jak ja Cię
kocham! Masz chyba lepsze rzeczy do roboty niż lekcje tańca hmm? -
- oddaj- mruknął Lokaty
-a co z tego będę miał?- zacząłem sie z nim droczyć
- no oddaj!- powiedział juz głośniej i zaczął biegać koło
mnie żeby złapać zgubę.
Gdy w końcu zabrał mi to co chciał, wziął walizkę którą Liam
zdążył spakować i czerwony zaczął iść w stronę auta. Poszedłem z resztą za nim
i już po chwil wpierniczaliśmy się wszyscy do windy w hotelu w którym mieliśmy
teraz mieszkać.
-AUUU Zayn uważaj! gnieciesz mi rękę!
-Kto to mówi to nie tobie Nialler rozgniata batona na
koszulce!
- LOUU zaczepiłem sie o ciebie!
-Harry zejdź mi ze stopy- pisnął Niall
Gdy drzwi windy się otworzyły wypadliśmy wszyscy na walizki
robiąc niesamowity hałas.
Znaleźliśmy nasz apartament i weszliśmy juz w miarę normalnie
jak na nas do środka. Jebnąłem się od razu na kanapę i przykryłem twarz
poduszką.
-rusz się trochę...- jęknął Liam
-masz jeszcze fotele i podłogę- mruknąłem próbując zasnąć
Liam wrypał się na mnie i ułożył tak jakbym był jakimś
prześcieradłem.
-mhmm no już . -stoczyłem się z Li na dywan śmiejąc się jak
porąbany.
Zacząłem zwiedzać nasz obecny dom zaglądając do każdego
pokoju po kolei. Sypialnia z łóżkiem jednoosobowym, sypialnia z łóżkiem dwuosobowym,
łazienka w której stoi goły Hazza, pokój wypoczynkowy .......
-WRÓÓÓÓÓÓĆ! - zawróciłem do łazienki.
ekheeem hazza co ty robisz? ?- kolejny raz tego dnia
zacząłem się z niego śmiać. Nie zdziwiło mnie wcale gdy lokacz odwrócił się bez
żadnego skrępowania i zaczął nawijać że chyba pójdzie na solarium bo jest za
blady... Wyszedłem nie mając ochoty
oglądać go nago i ruszyłem w stronę jak sądziłem kuchni.
-Louuuiśśśśśśśś - Nialler który siedział tam chyba od
początku już zaczynał robić słodkie oczka.
- o nienienienienieniennieine- uśmiechnąłem się przytulając
go.
- no to w takim razie możesz przyjść za godzinę na mój
pogrzeb...
-Niall to proste! bierzesz chlep - wziąłem chlep - smarujesz
masłem - posmarowałem masłem- kładziesz szynkę, sałatę, robaka który łazi po
stole- nałożyłem bez zastanowienia wszystko na chlep.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! NIALL WEŹ
TOOOOOOOOOOOOO!!!- zacząłem piszczeć jak 5-latka wskakując mu na ręce-JA MIAŁEM
ROBAKA W RĘCE!!!- [tu zdarłem sobie gardło] ryczałem w niebogłosy.
-Oesuu Boo Bear ogarnij się...- Po czym zrobił sobie nową
kanapkę i łapiąc mnie za rękaw zaciągnął do salonu.
-EEEEEEEEEEJ WSZYSCY!! Zayn zostaw to... no już...-mruknął Daddy.
Ciągnął właśnie za bluzę po ziemi chłopaka, który targał za sobą wielkie lustro
z korytarza. -Hazza ubierz coś na siebie!
Niall umyj japę ! Lou ogarnij sie i skończ myć tą rękę! Wychodzimy!
trzeba sie zapisać do tej szkoły!
♥
Udało nam się napisać trójeczkę. Mamy nadzieje że się spodoba. Soł endżoj :D - A&M
+ Możecie follować nas na twitterze - @desecratex1 & @BooBeear