poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 4 ♥


Rozdział 4


*Alex*
-wstawaj wstawaj wstawaj wstawaj! – Charlie znowu mnie budziła, a to wcale nie wróżyło jej długiego życia... zwlokłam się z łóżka i spróbowałam ogarnąć żeby jakoś wyglądać na pierwszych zajęciach ...  W ogóle nie wiem czy ktoś przyjdzie. To duże miasto...  Zeszłam do kuchni i wzięłam kakao które prawdopodobnie należało do Char i wróciłam do pokoju wybrać jakieś ciuchy. Po wyrzuceniu wszystkich ubrań z walizki , której oczywiście jeszcze nie rozpakowałam, poszłam poszukać Charile, którą gdzieś wcięło. Chciałam pomarudzić jej że nie mam się w co ubrać.
-oooooh jaka ja jestem beznadziejna- zaczęłam się drzeć na cały dom żeby moja przyjaciółka wreszcie przyszła do mnie. W końcu znalazłam ją na kanapie. Co ona wczoraj robiła, że teraz je kanapkę z zamkniętymi oczami?!  Poszturchałam ją chwilę długopisem i w końcu zebrałyśmy się żeby wyjść z domu. Oczywiście trwało to trochę bo nie obyło się bez Charlie skaczącej w jednym bucie po całym domu szukając drugiego, mnie próbującej zlokalizować telefon i tym podobnych problemów. Ale do szkoły wyrobiłyśmy się na czas. Doszłyśmy spacerkiem w 15 minut. Po drodze jak to my wieśniaki słuchałyśmy muzyki z głośników tak żeby powkurzać przechodniów.
Minęło właśnie pół godziny, a nikogo nie było. Leżałam znudzona na jakimś stole słuchając muzyki, jedząc batona i tupiąc nogą w rytm piosenki,  a Charlie tańczyła gdzieś nie daleko.Gdy tylko zjawią sie jacyś ludzie, idę się gdzieś schować żeby mnie moje kochanie nie wyciągnęło na środek do pomocy.
 Nagle drzwi się otworzyły, do sali weszło ein zwei drei vier funf ooooooo tak [tutaj spadłam ze stołu].Właśnie przede mną, a właściwie nade mną stało pięciu ślicznych chłopców. I to w dodatku znanych chłopców. Zobaczyłam jak Niall krzywi się patrząc na leżącego obok mnie batona. Gdy się ogarnęłyśmy Charlie pomogła mi wstać a oni zaczęli sie rozłazić po sali tak jakby tu mieszkali. Jedynie mulat był jakiś nie w sosie i nadal stał przy drzwiach. Usiadłam zpowrotem na stole, a dziewczyna zaczęła ustalać z Liamem kiedy będą zajęcia. Niall jak obłąkany szukał chyba jakiegoś jedzenia w torbie Louisa, który to uwalił sie na Hazzie na kanapie. przez następne 20 min przyszły tylko jeszcze jakieś 2 dziewczyny i tyle. Charlie postanowiła zacząć zajęcia.

*Charlie*
-Witam Was… ee na pierwszych zajęciach eeee…. – nie wiedziałam co mam mówić. Jednak to nie było takie proste, tym bardziej że czujesz na sobie wzrok chłopców z One Direction. Tak, właśnie stoi przede mną Niall, Harry, Louis, Liam i Zayn. Akurat ich to się tutaj nie spodziewałam.
- HALOOO? – z zamyślenia wyrwał mnie głos loczka, który machał mi ręką przed oczami.
-CO? A tak, tak. Więc… jestem Charlie i prowadzę ten kurs. Może zaczniemy od jakichś prostych kroków.
Pokazałam im najprostszy z moich układów. Wszyscy całkiem dobrze sobie radzili. No może poza Zaynem… Mulat ciągle mylił kroki i tańczył nie do rytmu. Widać było, że jest z tego powodu nieźle wkurzony.  Zauważyłam, że Louis i Nialler są wyraźnie zainteresowani Alex. Ciągle się do niej uśmiechają i zaczepiają ją. W sumie nic dziwnego, każdy chłopak tak reaguje na jej widok.
Zdecydowałam, że pomogę Zaynowi więc podeszłam do niego. – to nie tak idzie, czekaj pokażę Ci – powiedziałam z uśmiechem.  Po tych słowach coś w nim pękło.
-NIE, NIE BĘDZIESZ MI NIC POKAZYWAĆ! NIE BĘDĘ CHODZIŁ NA TE JEBANE LEKCJE! JAK WAM NIE PASUJE TO JAK TAŃCZE TO MOGĘ ODEJŚĆ Z ZESPOŁU! – i już go nie było. Wyszedł z sali trzaskając drzwiami.Byłam w szoku.Wszyscy, łącznie z Alex i tymi dwoma dziewczynami pobiegli za Zaynem, a ja zostałam sama.
Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. To był mój sposób na rozładowanie emocji. Kiedy skończyłam, zobaczyłam Harrego, który stał pod ścianą i patrzył na mnie z uśmiechem.
-To było naprawdę świetne! Musisz nauczyć mnie tych kocich ruchów. – zaśmiał się – A Malikiem się nie przejmuj. Zawsze tak robi gdy mu coś nie wychodzi. Za trochę mu przejdzie.
- Mam nadzieję. Wiesz, ja naprawdę nie chciałam sprawić mu przykrości… - powiedziałam smutno.
- EJ! Nie obwiniaj się! To on zachował się jak palant. – powiedział  po czym wstał i podszedł do mnie – no dalej! Przyszedłem tu tańczyć, a nie się obijać!
Postanowiłam zrobić tak jak mi radził. Po chwili zapomniałam już o całej sprawie i spędziłam resztę popołudnia tańcząc i wygłupiając się ze Stylesem.


No to zapraszamy do czytania i jak zwykje mamy nadzieję, że się spodoba :D
Wiemy, że to narazie takie pierniczenie o szopenie, ale obiecujemy że akcja
się rozwinie! 
Więc do następnego - Ania & Magda ;)

1 komentarz: